Nie widać końca Szarej Wojny.
Jak
pisałem miesiąc temu, narzuciłem sobie trudny, dwuletni czelendż. Jego celem jest zminimalizowanie liczby moich szarych figurek do dwucyfrówki. Jak skrajnie ambitne jest to zadanie, pokazał marzec 2020.
Przeciwnik jest cierpliwy i ma ogromne doświadczenie. Zna moje słabości. Mimo solennych przyrzeczeń, jednak coś w tym miesiącu kupiłem, kilkanaście nowych, niepomalowanych figsów (głównie Warriors of Chaos starzy i Salamandry). Pomalować zdołałem w międzyczasie
15 figurek (spadek formy dokładnie o 15), kilka nie swoich, więc sytuacja strategiczna nie zmieniła się, może nawet wróg poczynił pewne drobne nabytki. Sytuację skomplikowała jeszcze kwarantanna. Siedzę niby ciągle w domu, ale... jestem nauczycielem, stąd nagle doszły mi domowe aktywności o których dotąd nawet nie śniłem. Wojna jeszcze nie została przegrana, ale na samym jej początku operacja "Tęcza" zanotowała poważne perturbacje. Nie poddajemy się jednak, kwiecień musi być lepszy!
Być może drobnym wytłumaczeniem impasu na froncie jest też to, że zabrałem się równolegle za tereny, i te już gotowe, i te robione przeze mnie od zera:
 |
Okoliczni pasterze wzgórze to ochrzcili tajemniczo "Gwiezdnym Niszczycielem" |
 |
Gazetek lotrowych z kiosku czar... |
 |
Zerkająca Skała |
A oto przegląd reszty:
 |
Mnich od Wizkids, naprawdę przyjemny model |
 |
Pomocnik Grimaldusa |
 |
Rosnąca w siłę 15. Dywizja Grenadierów Pancernych |
 |
JKM Louen |
 |
To też moja marcowa wymówka, ten model trochę czasu mi zabrał... |
 |
Averland, najlepszy zakątek Imperium |
 |
Na potęgę Posępnego Czerepu! |