niedziela, 1 marca 2020

Wojna z Szarym Władcą

Najważniejsze dla mnie zdjęcie miesiąca
     Mam obecnie prawie osiemset niepomalowanych modeli. Osiemset. Są wśród nich stosy tolkienianów z czasów gazetki deAgostini, są modele bretońskie i imperialne z WFB (a nawet kilka skaveńskich, kislevickich i nieumarłych), są Eldarzy, Drukhari, Salamandry, Wilki, CSM i Nekroni z WH40k, są Aryjczycy z Bolt Action, są duchy z Age of Sigmar i trochę figurek do Warhammer: Underworlds i Talismanu. I pewnie jeszcze coś, co właśnie przeoczyłem. Tak, jestem maniakalnym zbieraczem. Pomalowanych figurek mam prawie 200 mniej.

     To się jednak ma zmienić i blog trochę mi (mam nadzieję) w tym pomoże. Rzucam Szaremu Władcy wyzwanie. Wypowiadam wojnę. Do końca tego roku liczba niepomalowańców spadnie poniżej pół tysiąca, a Boże Narodzenie 2021 przywita mnie ich dwucyfrowa liczba. By autokontrolować przebieg ofensywy, będę tu składał miesięczne raporty z działań wojennych.

     Dziś raport pierwszy, lutowy.

     Zaskoczony wróg atakował na tyle nieporadnie, że nie zdołał zdobyć żadnego nowego przyczółka. Ergo: zdołałem wdrożyć tak drakońską samodyscyplinę, że nie kupiłem żadnych nowych figsów :) Z drugiej strony: osiągnąłem poważny wyłom w solidnych liniach Szarego Hufca. Pomalowałem w lutym 30 nowych miniatur! Nowa broń masowego rażenia w moim arsenale: Contrast, wydatnie mi w tym pomogła. Delikatne opóźnienia w moich postępach wywołuje to, że w rzeczonej trzydziestce są też figurki moich kolegów i brata... ale one są jednak w mniejszości. Wojenny walec ruszył! Oto niektóre zdobyte twierdze przeciwnika:

Zaczynam od końca, bo to grafika... z przedwczoraj

deAgostini, jak ja Ci dużo zawdzięczam

Magia i Miecz :)


Trzeci z moich Kislevitów (niestety, mam wyłącznie Winged Lancers)

Ten akurat dżentelmen robiony jest dla brata. Uwielbiam tych kultystów (tak, to już Poxwalkerzy)
Jeszcze jeden pamperek dla brata. Hero of Helsreach!


Niby nie GW, ale jednak GW. Macha z Dawn of War z postsowieckiego studia, tu w kolorach ukochanego Ulthwe
Jeszcze jeden braterski pamperek, do aosowej planszówki
Moi naziści z 15. dywizji grenadierów pancernych

Nie wiem, czy kiedykolwiek w to jeszcze zagram, ale uroda figsów mnie w AOS zniewala...

A tym panem to na pewno zagram. Wraithblade, nowa formacja w moim arsenale Ulthwe
Bretonnia, najbliższa mojemu sercu. Tu okraszona trawkami z Paint Forge, które mnie ostatnio bardzo ujęły

7 komentarzy:

  1. Walcz Waść dzielnie z Szarym Władcą co i ja czynię :)
    Choć jak wiesz u mnie modeli pomalowanych w setkach już się wala ale i nie pomalowanych nie mniej :(
    Zwłaszcza Orki do WH40K bym chciał więcej już mieć pomazianych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Contrasty polecam. One są jak miotacz płomieni w takim gęstym boju :)

      Usuń
  2. 30 w jeden miesiąc?! Dla mnie to niebotyczna ilość :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już swoją bitwę przegrałem choć wojna nadal trwa. Czasem ugodzę Szarego Władcę ale hordy jego kultystów na rzeka, która przełamała tamę. Już pogodziłem się z myślą, że prędzej zemrę niż go pokonam, gdy hordy szarej masy z Anno Domini 1666 zaatakowały z flanki i połączyły się z głównymi siłami kilkuset mieszańców maści wszelakiej.
    Nie mniej jednak, jestem z Tobą duchem. Walcz i wygraj, upokorz Szarego Władcę i niech choć Twa kraina zostanie wyzwolona i nabierze barw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam właśnie drobniutki kryzys, ale generał Excel przypomina mi o kierunkach naszej ofensywy. Hail&Kill!

      Usuń