poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Galaktyka z blizną

   Wczoraj GW wyprowadziło drugi cios. Mapę.

   A ja uwielbiam mapy. Od zawsze.


   Rzucenie w internetową otchłań tej mapy uważam za ruch mistrzowski. Już nakręca się zgadywanie, co właściwie oznacza dla uniwersum ta szrama ciągnąca się w poprzek Drogi Mlecznej, już rozkręca się ten młyn eskalującej sieciowej atencji, która jest elementem niezbędnym w budowaniu hypu przed premierą ósmej edycji. Jak na razie, GW wykonuje same mądre ruchy (a nie był to przecież dotąd standard).

   Moje trzy grosze. Sam design mi się podoba. Ten negatyw daje z jednej strony mapie sporo wewnętrznego światła, z drugiej zaś strony naznacza ją piętnem jakiegoś chorobliwego nieco feelingu (szczególnie w połączeniu z tymi krwistymi plamami burz Osnowy). No i ta zmiana stylistyki daje systemowi polor świeżości.

   Ale najważniejsza jest oczywiście ta KOLOSALNA bariera. Cicatrix Maledictum. Osnowa naprawdę zaczęła się rozpychać.

   Od chwili wydania Age of Sigmar wśród czterdziestkowych gracza narastała groza wywołana myślą, że czterdziestemu milenium GW zafunduje ten sam los, co Staremu Światu. Przecież Time of Ending brzmi zupełnie jak End Times. Co więksi pesymiści wieszczyli nawet jakąś koniunkcję wymiarów i połączenie AoS z WH40k (ta bzdura wynikała oczywiście z podobnej stylistyki Stormcastów do Astartes). GW zdementowało teraz te plotki, choć...

   Ta cała galaktyczna szrama zbliża galaktykę do apokalipsy tak, jak nigdy wcześniej. I patrzę na to z niepokojem i nadzieją.

   Skąd niepokój? Stąd, że boję się, iż fluff zaroi się od klonów Kaldora Draigo, najgorszej rzeczy, która zdarzyła się temu uniwersum od czasów.... nie, po prostu najgorszej rzeczy ever. Bo przecież przyciśnięcie Imperium tak bardzo do ściany może dla równowagi dostać ultraherosów ubijających demony i CeeSeMów w przerwie między rzadkimi posiłkami. Ostatecznie już odkurzyli Guillimana (choć ten akurat mimo całego swego prymarszego majestatu podczas swego powrotu na Terrę zastanawiająco często dawał sobie obić twarz), a i Creed jak się zdaje jeszcze nie zginął. Taka inflacja bohaterów zabiłaby klimat umierającego Imperium, którego jedyną nadzieją było do tej pory truchło mumifikujące się na Złotym Tronie.

   Skąd nadzieja? Stąd, że jeśli to dobrze rozegrają, to klimat "last standu" sam się narzuca. A ja go uwielbiam. I warhammerowa magia zawsze trochę na tym polegała (zanim GW nie zaczęło jej zdradzać w WFB). Cicatrix Maledictum (i przyległości) oznacza przecież, że niemal całe Imperium stanie się teraz linią frontu. Że Imperium rozłamie się na pół. Swoją drogą, całkiem korzystnie dla Guillimana Ultramar znalazł się po właściwej stronie demonicznego uskoku. Po drugiej stronie pozostał Baal i Kar Duniash, siedziba Battlefleet Ultima. Nie wyobrażam sobie, by ta strona mogła być utrzymana przez ludzi (może dlatego jest tam napis "Imperium Nihilus", co w warhammerowej pseudołacinie może oznaczać, iż w praktyce nie ma tam już Imperium). Poza tym: to znowu ustawia uniwersum z 40k we właściwych, oryginalnych proporcjach: to Chaos jest głównym adwersarzem, nie Tau (heh, ich kieszonkowe imperium ledwo tu widać), Necroni, zielonoskórzy ani nawet Tyranidzi. Chaos.


   Kilka jeszcze luźnych uwag. Nie jestem pewien, ale mapa sugeruje chyba, że w Cicatrix Maledictum są dwa korytarze (widoczne na grafikach obok), którymi można przedostać się na drugą stronę. Jeśli tak, to szykują się nam nowe Cadie (rip). Po drugie: ciekawe, że GW postanowiło użyć z taką siłą fluffu wytworzonego przy okazji erpegów spod znaku FFG: Cicatrix rozpięła się między Okiem Terroru a Anomalią Hadex znaną z Deathwatcha (Calixis też tu jest). Swoją drogą to ciekawe w świetle tego, że FFG w międzyczasie straciło na młotka licencję :) Po trzecie: Cicatrix można obejść od galaktycznego południa, więc Eastern Fringe może nabrać strategicznego znaczenia. Aczkolwiek rozgościli się tam Necroni. I to mocno. Po czwarte: Eldarzy (czy tam Aeldari) poukrywali się chyba w Webwayu, albo zrobili się jeszcze bardziej dyskretni, niż zwykle.

   Podjarka u mnie trwa. Ale i delikatny strach.

A to byśmy nie zapomnieli, w jakim uniwersum jesteśmy


2 komentarze:

  1. Też mnie ciekawi przebudowanie fluffu. Jeszcze parę miesięcy i wszystko się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No męczy mnie to, że nie znamy ciągle daty wydania :) Ja stawiam na przełom czerwca/lipca :)

      Usuń