wtorek, 31 sierpnia 2021

Nie taki szary sierpień

     Liczba na jotpegu obok o 13 wyższa, niż miesiąc temu... ale tak naprawdę, to Szara Wojna w sierpniu to mój ogromny sukces. Zwiększenie się liczby szaraków to prosty wynik załamania się moich postanowień i dokupienia pudła Legionu i Underworlds... ale trochę odkupiłem winy, wykręcając w drugiej połowie wakacji swój absolutny rekord życiowy: pomalowałem 36 modeli. No trochę duma mi się urodziła wewnątrz czaszki :)

     Oczywiście, jak to u mnie, najważniejszą dominantą była RÓŻNORODNOŚĆ. Malowałem więc Bretończyków, niemieckich grenadierów pancernych, francuskich fizylierów z okresu I Cesarstwa, jakieś wydruki dedykowane do RPG, wilczego Dreadnoughta, Eldara... Najwięcej ofiarą mych pędzli padło chyba modeli z Necromundy, kończyłem bowiem oddział mojemu bratu (Palanite Enforcers) i zacząłem swój (Delaque). Tych ostatnich malowało mi się chyba najprzyjemniej, choć muszę też zaznaczyć, że w jednym przypadku miałem spore kłopoty ze spasowaniem części...

     Poza tym: w moim Dungeonie pojawiła się kolejna, siódma już gablota figurkowa (druga już skonstruowana przez mojego nieocenionego ojca :) ). Jeszcze tylko jakoś porządek tu ogarnąć i moja samotnia będzie już idealna!





                                       
Kolejny Cierń Cierniowej Królowej

Dred dokończony chyba po pięciu latach :D na dole trochę eksperymentalnie dla mnie rzuciłem pigment

Delaque <3


Tego gościa w sumie też przyjemnie się malowało




Lowborne He-Man

Ostatni! Wreszcie skończyłem malować ich bratu :)

A to taki inspirowany sieciowo wybryk pastafariański





4 komentarze:

  1. Wojna nigdy się nie kończy, ale każdy wygrana bitwa jest sukcesem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z sierpnia jestem naprawdę zadowolony, zaćmił na moment smutną prawdę, że only war itp :)

      Usuń
  2. Samuraj nie ma celu ma tylko drogę...

    OdpowiedzUsuń