The Crimson Fist
Głównym bohaterm jest tu Alexis Polux, kapitan 405. kompanii Imperial Fists... i, jak łatwo domyślić się po tytule, przyszły założyciel zakonu Crimson Fists. Dowodzi on ogromną Retribution Fleet, która miała wspomóc lojalistów na Istvaanie. Nie wspomogła, dostała się w pułapkę w systemie Phall, gdzie następnie doszło do masywnej bitwy kosmicznej z Iron Warriorami.
To chyba pierwszy raz, gdy możemy dłużej spojrzeć na Perturabo, prymarchę Iron Warriorów. Cóż, niewiele nam to opowiadanie o nim mówi poza tym, że najwyraźniej jest zimnym psychopatą (w tej rodzinie to chyba norma). Sam Polux wygląda jak wielu innych Astartes, aczkolwiek wątpliwości które nim targają dodają mu trochę flavoru. Słabo (bardzo) wypada wątek Sigismundusa i focha, którego strzela wobec niego sam Rogal Dorn (oj stracił w moich oczach trochę). Bitwa w Phall pokazana jest za to znakomicie, bez tej nic nie znaczącej gadki o krwawych stratach i męstwie (to znaczy: one tam są, ale jest też opis tego, a jaki sposób działają obie floty). Intrygująco to się wszystko kończy, generalnie jestem na tak.
4-
The Dark King
Debiutów ciąg dalszy. Tym razem spotykamy się z Konradem Curze, prymarchą Night Lords którzy dotąd pojawili się bodajże tylko w drobnym epizodzie "Deliverance Lost". McNeill bierze na warsztat chwilę szczególną: moment, gdy Curze wpada w szał i jak rozumiem decyduje o zdradzie. "Jak rozumiem", gdyż w ogóle to opowiadanie jest niejasne, motywacje Night Huntera nonsensowne, a jego nagły napad szału w którym atakuje Dorna powoduje u mnie jeden, nieustający WTF. Niby to wszystko jest fajnie napisane, ale kompletnie mi się nie klei. I jedno pytanie: jak siły lecące na Istvaan mogły po tym wszystkim zaufać Władcom Nocy?!?
2+
The Lightning Tower
Abnett w wysokiej formie. To właściwie druga część „The Dark King” która sporo wyjaśnia, choć nie wszystko. Znowu Imperial Fists w rolach głównych, początek antologii został przez nich zdecydowanie zdominowany, łącznie z okładką (i dobrze, byli zaniedbywani). 4
The Kaban Project
Ta nowela odchodzi od Imperial Fists i przenosi się na Marsa, niedługo przed wydarzeniami „Mechanicum”. Fabuła jest do bólu prosta: adept pracujący nad maszyną Kaban odkrywa jej samoświadomość i wpada w panikę, nie rozumiejąc, że jego skorumpowanym przełożonym właśnie o to chodzi. Konkluzja tej historii jest dla każdego znającego fabułę Mechanicum oczywista, ale mimo to prowadzona jest zgrabnie, a smaczek Mechanicum jest wyraźny. Polecam. 4-
Raven’s Flight
Opowiadanie Gava Thorpe’a jest prequelem do „Deliverance Lost” i jest niejako uzupełnieniem noweli „Face of Treachery” z tomiku „Age of Darkness”. Głównym bohaterem jest Marcus Valerius, zwykły (no, nie do końca taki zwykły) gwardzista z Imperial Army, który jest prześladowany przez wizje masakry Kruczej Straży na Isstvanie. Wizje, które w efekcie uruchomią misję ratunkową dla Coraxa. Czyta się dobrze, całkiem zgrabne są refleksje Coraxa na temat tego, jak bardzo zawiedli Astartes w godzinie próby. No i przedstawiono niezwykły feature tego prymarchy, umiejętność unikania uwagi widzących go wrogów. 4-
Death of the Silversmith
W tej miniaturce wracamy na pokład flagowej jednostki Horusa Luperkala. Ma to opowiadanko w sobie nieodparty czar, pomimo nieskomplikowanej fabuły, która jest prequelem do „Horus Rising”. Najważniejsza myśl tego tekstu: zepsucie dotarło do Wilków Luny na długo przed działaniami Erebusa. 4
Prince of Crows
Antologię zwieńcza mój ulubiony Aaron Dembski-Bowden. I oczywiście się nie zawiodłem: znowu jest to znakomite operowanie zdaniem, znowu są wyraziści bohaterowie (rzadkość w tym uniwersum), znowu fabuła jest o CZYMŚ. Jeden drobiazg jednak obniża ocenę: nowela wydaje się być ucięta w pół, zdecydowanie wymaga ciągu dalszego. Bohaterem jest Jago Sevatar, często wspominany w trylogii Night Lords i spotkany już w Herezji choćby w "Deliverance Lost". Sevatar desperacko próbujący ratować resztki floty Night Lords z katastrofalnej klęski zadanej im przez Dark Angels jest, co normalne w tym legionie, mieszaniną brutalności i elementów dziwnej szlachetności. Pod tym względem zdecydowanie przewyższa drugiego z bohaterów, samego Konrada Curze, który dzielnie tu walczy w nieoficjalnym konkursie na najbardziej porąbanego prymarchę z Angronem i Lionem. 4-
Ogólnie: 4-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz