wtorek, 2 kwietnia 2019

Mark of Calth

     Mark of Calth to kolejna antologia w cyklu Horus Heresy. Jest ona szczególna w całej dotychczasowej serii, gdyż w przeciwieństwie do poprzednich, ta koncentruje się na walkach na jednej, konkretnej planecie. Jest to oczywiście Calth, pole bitewne w najlepszej jak dotąd pełnoskalowej powieści Herezji, czyli Know no Fear Dana Abnetta (ma on oczywiście wkład i w tę antologię).

     Podobnie jak w przypadku poprzednich zbiorów opowiadań, oceniać będę osobno każdą nowelę. Uwaga, możliwe są spoilery, ale tym razem delikatne.



The Shards of Erebus 
     Nowela Guya Haleya przenosi nas chronologicznie jeszcze przed atak na Calth. Nie dzieje się tu szczególnie wiele: znany i lubiany Erebus wyznacza dowódców zbliżającego się uderzenia (w tym Kor Phareona, smutny dowód na degradację tego arcykapłana u którego kiedyś Erebus terminował). Jest też kolejna podróż na Davin, gdzie Erebus nauczył się teleportacyjnej sztuczki, którą już wcześniej zaprezentował w Betrayerze. Generalnie niezły wstęp do antologii.
3+

Calth That Was 

To jest właściwie ciąg dalszy Know No Fear, choć napisany przez MacNeilla. Podobny, reportażowy styl (choć mistrzostwa Abnetta nie osiąga), wielu znajomych bohaterów. Całość ma ponad sto stron i są one w dużych dawkach wypełnione akcją, szaleństwem i umieraniem. Głównymi bohaterami są Remus Ventanus, kapitan Ultramarines i Maloq Kartho, Mroczny Apostoł World Bearers (co do tego drugiego, to nie jestem pewny czy występował we wcześniejszej książce o walkach na Calth) i jak zwykle w serii nie mają wiele charakterologicznej głębi. Jest tu kilka momentów wow, rytualne samobójstwo kilkuset Głosicieli Słowa jest na przykład jednym z nich. Całkiem mocne, choć delikatnie wchodzące w niezamierzony chyba humor zakończenie. Polecam, dobra rzecz.
4+


Dark Heart 
     Anthony Reynolds ma w swoim dorobku obszerną trylogię o Word Bearers, nic dziwnego więc, że zaproszono i jego do tej antologii. Dark Heart jest nowelką krótką, ale treściwą. Dorzuca nam nowe wiadomości na temat przejmowania władzy przez Lorgara nad Colchis: tytułowe Mroczne Serce to sekta zabójców kierowana przez Kor Phaerona torująca Aurelianowi drogę do tronu (czy może ołtarza). Głównym bohaterem jest młody akolita Marduk (który jest we wspomnianej wcześniej trylogii głównym bohaterem). Niestety, nie ma tu w ogóle niuansów: Marduk chce mocy i ją dostaje, nie ma żadnych wątpliwości pomimo strasznych scen które otaczają go z każdej strony. W tle starcia na orbicie Calth. Czyta się dobrze. No i jest Sorot Tchure :)
4-


The Traveller 

     Pierwszy tekst Davida Annandale’a który miałem okazję przeczytać i jest to tekst zdecydowanie na plus. Nie ma tu, poza epizodem w zakończeniu, wspaniałych Space Marines: są jedynie zwykli ludzie wtłoczeni w tryby galaktycznej wojny. Ludzie poddani strachowi, paranoi, narastającemu szaleństwu. Kimś takim jest główny bohater, Jassiq Blanchot, który dzięki nadzwyczajnemu szczęściu przeżył wojnę na Calth od jej orbitalnego początku, aż do podziemnego epilogu. Choć tak naprawdę, to głównym bohaterem jest kto inny: to Osnowa i sposób, w jaki żywi się ona takimi konfliktami. Momentami nużąca, ale jednak ciekawa finalnie nowela.
4


A Deeper Darkness 

     Tu wracamy do Astartes, a w drogę powrotną zabiera nas Rob Sanders. Narracja jest pierwszoosobowa (rzadko to lubię), a historię opowiada nam Hylas Pelion Mniejszy, Ultramarine prowadzący długą wojnę z Ungolem Shaxem, zdradzieckim Dzierżycielem Słowa. Wojna ta zaprowadzi go w tytułową Głębszą Ciemność, dosłownie i w przenośni. Atmosfera jest duszna, co stanowi chyba główną zaletę noweli która generalnie nie powoduje u mnie większych uniesień.
3+


The Underworld War 

     Dembski-Bowden! Mój ulubiony autor warhammerowy wraca z kolejną porcją solidnej lektury. Jerudai Kaurtal, główny bohater z Word Bearers po siedmiu latach podziemnej wojny na Calth ma już dość, zrywa z rozkazami i rusza na swoistą pielgrzymkę na powierzchnię. Już sam pomysł jest kapitalny! Sam bohater należy do Gal Vorbak, wojowników którzy dobrowolnie dali się opętać demonom z Osnowy i jest dużo ciekawszy od większości innych jednowymiarowych herosów tego uniwersum. W dodatku na koniec czeka nas potężny twist fabularny.... No i na chwilę wraca (spoiler) Argel Tal, jeden z najfajniejszych bohaterów tego mało fajnego legionu...
5-


Athame 

     Mam z tym opowiadaniem Johna Frencha drobny kłopot. Ono nie broni się jako samodzielna nowela. Koncept jest ok: tym razem bohaterem jest rytualny sztylet, stworzony jeszcze na prahistorycznej Ziemi. Jego dzieje to monotonny ciąg mordu, mordu popełnianego przez i na jego posiadaczach. Monotonny. Drobnymi błyskami w tej litanii jest pojawienie się starych przyjaciół z Prospero Burns, Kaspara Howsera i Murzy. Gdy athame trafia na Calth, nowela się urywa.
Nowela w tym kształcie się nie broni. Tyle, że tak naprawdę jest częścią dylogii, bo jej naturalną kontynuacją jest ostatnie opowiadanie w antologii. Stąd jednak polecam tę ponurą opowiastkę o zbrodni i zdradzie, koniecznie w pakiecie z Unmarked.
3+


Unmarked 

     Na koniec oczywiście Dan Abnett, autor który wykreował nam pole bitwy na Calth w niezapomnianym Know no Fear. Tyle, że tym razem opowiadanie prawie w ogóle nie dzieje się na Calth.
     Głównym bohaterem jest Oll Persson z owego Calth uciekający. Posługuje się przy tym sztuczką którą poznaliśmy wcześniej w wydaniu Erebusa: rozdzieraniem rzeczywistości. Tyle, że Persson robi to lepiej: on potrafi też cofać się w czasie. Ucieka więc Persson (i pięciu ocaleńców z Calth) ku Ziemi przeszłości, odwiedzając stare pola bitewne ojczyzny ludzkości, ścigany przez nie byle kogo... ściga go M’kar, demon znany nam z czterdziestego tysiąclecia.
     Perssona znamy z innych tytułów Herezji Horusa, to jeden z nieśmiertelnych perpetuali wymykających się z nieznanych powodów śmierci. Tu dowiadujemy się, że ma już 35 tysięcy lat i pochodzi z północnej Mezopotamii. Dowiadujemy się też, że kontaktuje się on z innymi perpetualami, między innymi ze znanym skądinąd Johnem Grammatikusem. Opowiadanie jest świetne, pełne wewnętrznej melancholii, godnie wieńczy tę naprawdę dobra antologię. No i daje odpowiedź, kim naprawdę jest M’kar. (spoiler! Ten demon to znany z "Calth that was" Maloq Kartho).. Polecam!
5-

Ogólnie: 4

Jedna z najlepszych jak dotąd książek cyklu, jakie dane mi było przeczytać. Nawet słabsze pozycje trzymają jakiś tam poziom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz