Jak już wielokrotnie zaznaczałem, maluję słabo, w porywach średnio. Gdy wybierałem sobie fabularne tło do moich bretońskich zastępów, to wykreowałem sobie hrabstwo Montbart, którego dziedziczni władcy z rodu Soraille mieli przypadkowo bardzo łatwy do malowania herb :)
Herb rodu Soraille
Hrabstwo Montbart, północne Quenelles
Malowanie tych szewronów nie wykracza poza moje możliwości, więc mniej znaczący lennicy panów na Montbart (erranci na przykład) oraz wszyscy kmiecie zaczęli je u mnie nosić. To znaczy: myślałem, że nie wykracza poza moje możliwości, dopóki nie zacząłem ostatnio bawić się w fotografowanie moich nowopomalowanych figurek...
Żyłem w słodkiej nieświadomości, zanim nie spojrzałem na to powiększenie. Co więcej, gdy już to ujrzałem, to zacząłem to widzieć również "w realu". Przeklęty bądź wyścigu rozdzielczości! Zaprawdę, ignorance is bliss.
BTW: moje ostatnie screeny zacząłem tworzyć za pomocą genialnej aplikacji Photoshop Mix, szczerze ją polecam wszystkim tym, którym zależy na czasie: stworzenie obrazu tego dobosza zajęło mi... około 30 sekund (plus kilka następnych poświęconych naniesieniu napisu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz