środa, 29 lipca 2015

Hufiec Berengara Zielonego, część II

   Oto pierwszych dwóch towarzyszy Berengara Zielonego.


   Baldwin Błękitny pochodzi, podobnie jak Berengar, z północnego Quenelles. Zwany jest też Jedwabnym, co ma ponoć związek z jego uporczywą bezdzietnością. Pan na zamku Mortemer, trzykrotnie żonaty, obecnie wdowiec (wszystkie trzy jego małżonki popełniły samobójstwo, jedna rzuciła się na halabardę, druga dokonała autodekapitacji, trzecia metodycznie zamurowała się we własnym pokoju). Śmierć trzeciej żony wywołała pewne wzburzenie jej ojca, co wywołało w Baldwinie gwałtowną chęć udania się na wyprawę ku chwale ze swym odległym kuzynem, Berengarem Zielonym.


   Ojciec Berengara nie do końca zapomniał o synu. Wysłał wraz z nim swego starego nauczyciela szermierki, chłopa który osiągnął rangę seneszala na zamku Montbart: Pierra (usilne próby dorzucenia mu jakiegoś kolorystycznego przydomka Pierre zawsze zbywał czymś w rodzaju "Jestem Pierre. Po prostu."; jedynym jego ustępstwem wobec Berengara jest noszenie zielonego płaszcza, który nieodmiennie pogarsza jego i tak zły humor). Nie wiedzieć czemu, Pierre uznał w związku z tym, że popadł w niełaskę. Uwielbia zrzędzić i popadać w nostalgię.

   Cóż, nie mam niestety żadnego nadającego się modelu Zbrojnego (bo Zbrojny z pawężem jakoś nie nadaje mi się na poszukiwacza przygód), więc sięgnąłem do sojuszniczych sił Rohanu. Ten tu dżentelmen to bodajże Hama i ze względu na swoją krzepkość nie odbiega znacząco proporcjami od kolegów z WFB.

cdn (?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz