środa, 29 stycznia 2014

Narzędzia gniewu, część II

Ziarna herezji najlepiej wschodzą zawsze na glebie egoizmu.

Pięć lat temu Hastur Granh, gubernator Vallandoru nałożył na mieszkańców swej planety nowe podatki by sfinansować budowę nowego, monumentalnego pałacu, kolejnej zachcianki realizującej potrzeby jego wybujałego ego. Ani osiemdziesięciometrowy posąg Granha na szczycie trzystumetrowej wieży, ani śnieżnobiały, żyłkowany turkusowo marmur z Praxis, śmiałe kolumnady i masywne portyki nie zachwyciły mieszkańców. Zawrócenie biegu dwóch rzek dla celów transportowych, przymusowe wysiedlenia i wyburzenie miasteczka rodzinnego Granha na miejscu którego zaprojektowano pałac również nie wzbudziło ich entuzjazmu.  Rozpoczęły się protesty, marsze protestacyjne, pielgrzymki do katedr Eklezjarchii... Na wszystkich tych biednych głupców posypały się kule Mściwych Gwiazd, lokalnych psów łańcuchowych reżimu. Nie wszyscy na Vallandorze dali się jednak podporządkować.

Miesiąc po zamieszkach na ulicach planetarnej stolicy pojawiły się namalowane czerwoną farbą hasła nawołujące do rebelii. Sygnował je Wielki Augur, anonim głoszący potrzebę obalenia dotychczasowego porządku. Służby Granha stawały na głowie, by go ująć. Bezskutecznie. Tajemniczy buntownik zawsze był o krok przed agentami tajnej policji, kpiąc z nich coraz bezlitośniej. Wśród mieszkańców planety Augur stał się legendą. Egoistyczna megalomania gubernatora uruchomiła egoistyczne pragnienie wolności u jego poddanych. Wokół Augura zaczęli gromadzić się spiskowcy.

Każdy spisek to herezja.

Gdy rok temu na Vallandorze pojawił się Uldor Ulvendor, augurianie liczyli już co najmniej tysiąc członków, a ich terrorystyczne ataki dosięgały najwyżej postawionych funkcjonariuszy reżimu. Było zresztą jeszcze gorzej: przesłanie Augura dotarło w międzyczasie do trzech sąsiednich systemów, budząc coraz bardziej nerwowe reakcje miejscowej arystokracji. Rządzące elity próbowały rozwiązać sytuację stosując ślepą siłę. Na Maskacie 4b miejscowy Arcyhegemon ukrzyżował trzy tysiące podejrzanych. Król Ktezyfontu wydał dekret o publicznym obdzieraniu ze skóry każdego złapanego augurianina. Herezja wydawała zwykłe dla siebie owoce: strach, okrucieństwo, zdradę... I jak zwykle prędzej czy później musiała przyciągnąć uwagę Inkwizycji.

Kapituła na Rangalu IV sprawą zainteresowała się stosunkowo późno. Tamtejsze Ordo bez reszty niemal zaangażowane były w wydarzenia związane z Uzurpacją Casslehorna i zamieszanie na peryferyjnych światach subsektora początkowo nie zaprzątało uwagi inkwizytorom, tym bardziej że wydawało się, iż po trzech latach rozwoju herezja została zniszczona własnymi siłami gubernatorów. W 835.M40 roku tajne służby na Ktezyfoncie dopadły wreszcie lokalną elitę ruchu, co pociągnęło za sobą aresztowania. Na sąsiednich planetach tysiące egzekucji wydawały się położyć kres rebelii, choć Wielki Augur nadal znajdował się poza zasięgiem jego prześladowców.

I to właśnie zainteresowało Uldora.

Inkwizytor był przekonany, że Niszczące Potęgi zazwyczaj działają według schematów. Jednym z nich było zwracanie uwagi na przegrywających buntowników walczących o sprawiedliwość. Ich dusze były aż nadto łatwym łupem, ich determinacja i gniew zbyt użyteczne by bogowie Chaosu mogli to przeoczyć. Docierali więc do tych nieszczęśników oferując możliwość odwetu. I rzadko spotykali się z odmową. Nic dziwnego, ze działali schematycznie. Uldor postanowił sprawdzić, czy również i tym razem.

Nie zawiódł się, efekty śledztwa przyszły szybciej, niż mógł się spodziewać. Sail weszła w rolę zblazowanej dziedziczki arystokratycznego rodu szukającej nowych wrażeń w atmosferze okultyzmu. Stworzyła nielegalny periodyk pod nazwą "Cień Osnowy" i już po pół roku zaczęli pisywać do niego ludzie zafascynowani zakazaną wiedzą. Jeszcze lepiej poszło innemu człowiekowi Uldora, Augustowi Kaltenbachowi. Rozkręcił on czarnorynkową sprzedaż broni i po dwóch miesiącach działalności zaczął raportować inkwizytorowi o klientach zainteresowanych dużymi ilościami broni ciężkiej. Ulvendor zaczął porównywać te dane korzystając jednocześnie z osiągnięć tajnych służb Vallandoru, by następnie złożyć wizytę najważniejszemu podejrzanemu.

Arik Ran, czterdziestoletni nauczyciel z dużymi zasobami pieniężnymi, które przeznaczać zaczął na laskarabiny u Kaltenbacha, uczestnik antygubernatorskich demonstracji, zamieszkały w miasteczku z którego anonimowy "Oświecony" co miesiąc wysyłał do "Cienia Osnowy" artykuły wypełnione egzaltowanym podziwem dla "prastarych umysłów z Immaterium". Gdy Uldor wreszcie go odwiedził, zdruzgotane szczątki Arika Rana wyznały, iż augurianie odrzucili wiarę w miłosierdzie Imperatora, w ciągu ostatniego roku dwukrotnie już brał udział w rytualnym składaniu ofiar jakiejś "Obecności z Osnowy", a jego Mistrz Kręgu bierze właśnie udział w zgromadzeniu przywódców spisku gdzieś w systemie gwiazdy Bellikon. Inkwizytor nie potrzebował więcej informacji.

W systemie Bellikon było siedem planet, w tym dwie z warunkami przyjaznymi człowiekowi: Osinium i Palladion. Na tej drugiej czterysta lat temu przeprowadzono Exterminatus za tolerowanie kultu Khorna. Uldor Ulvendor zebrał swoją kadrę by rozpocząć polowanie na Augura.

Zanim jednak to zrobił, wykonał egzekucję na Ariku Ranie i czterdziestu dwóch członkach jego bliższej i dalszej rodziny.

5 komentarzy:

  1. ciekawe i treściwe

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalszą część:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już nadmieniałem przy poprzednim odcinku, część opowiadania (7000 słów) jest już napisana "do przodu"... ale za każdym wrzuceniem tutaj ja to jeszcze raz redaguję, poprawiam, dopisuję zdania no i szukam grafik, stąd ze względu na ogólny brak czasu nie wrzucę od razu większej ilości. Następny odcinek we wtorek-środę zapewne, w weekend może pojawi się recenzja ostatnio przeczytanych "Tales of Heresy".

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego Agurianie złożyli na ofiarę majętną osobistość? To się nie trzyma kupy.

    Poza tym robi się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że kogo złożyli w ofierze? Arika? Nie, on jedynie uczestniczył w składaniu ofiar. Może zmylił Cię mój skrót myślowy: szczątki Arika zdruzgotał inkwizytor podczas przesłuchania. Może faktycznie niefortunny jest ten przeskok zdań, muszę się nad nim zastanowić, w zamierzeniu miał on podkreślać dynamikę zdarzeń.

      Usuń